Wyimki z historii – w dymnej chacie.

Kultura, jej dzieje, rozwój i prawa nią rządzące, stanowią przedmiot zainteresowań wielu dyscyplin nauki, w tym nauk etnologicznych. Różne jej przejawy i aspekty badają etnografowie, etnolodzy,  antropolodzy kultury — niegdyś określani mianem ludoznawców.
Nie byłoby dziś możliwości odnieść się do naszej przeszłości kulturowej, gdyby nie właśnie ich prace badawcze. Chętnie dziś sięgamy po opisy starych zwyczajów, interesuje nas sposób i dawne warunki życia, ciekawi nas w końcu obyczajowa przeszłość naszych przodków.
Zwróćmy się zatem do starych notatek i dowiedzmy się jak to drzewiej w Lipnicach i Rajbrocie bywało, to także część naszej historii.

Oświetlenie w dawnych czasach na terenie Lipnic

Przed upowszechnieniem się nafty do celów oświetlenia, w powszechnym użyciu były tzw. scypy (szczypy). Scypy do oświetlania domowych wnętrz praktykowano jeszcze bezpośrednio po I-szej wojnie światowej. Wszakże nie był to jedyny sposób na rozproszeniu mroku nocy czy długich jesienno – zimowych wieczorów. Stosowano już wówczas kaganki łojowe, a nawet świece wykonane z tego surowca.

Scypy robiono z drewna sosnowego choć materiałem do ich wytworzenia były niejednokrotnie korzenie sosny czy świerka. Stosowano też drewno brzozy czy buka z uwagi na mniejsze zakopcenie, które to drewno dawało w porównaniu z sosnowym. Spotykało się też określenie na tego rodzaju produkt oświetleniowy – drzyzgi lub smolnice.
Scypy po ich przygotowaniu osiągały długość 1 – 1, 5 m, kładziono je na przypiecku, zasłoniętym na dzień rodzajem firanki wykonanej z czerwonego płótna. Wraz z nastaniem zmroku mocowało się taką scypę na nalepie i podpalano. Nie była to wcale łatwa czynność, dziś w dobie powszechnych zapałek czy zapalniczek nie mówiąc już o elektronicznych formach zapłonu, rozbawienie może wzbudzić takie stwierdzenie. Nieraz spotykamy się z opisami wytwarzania ognia u prymitywnych ludów, było to pocieranie o siebie dwóch kawałków drewna, na dalszym etapie  wynalazków w tej dziedzinie pojawiło się krzesiwo i hubka i z tymi narzędziami mamy do czynienia wspominając o metodzie zapalaniu scyp.
Krzesiwem był kawałek pospolitego kamienia – krzemienia, osadzonego najczęściej w trzonku noża (kozika). Uderzano w niego kawałkiem metalu, a powstała w ten sposób iskra rozpalała przystawianą pospiesznie do miejsca krzesania hubkę. Hubkę stanowił najczęściej wysuszony grzyb rosnący na drzewie, po prostu huba drzewna. Ta tląc się, dawała potrzebny do zapalenia scyp ogień.

W miarę spalania się scypy przesuwano ją poza obręb nalepy, dawała ona ostatecznie w swoim cyklu oczekiwane światło ale i produkt uboczny jakim był dym, nierzadko gryzący gardła swą ostrą wonią, piekąc oczy i zakopcając izbę. By temu zapobiegać wycinano w powale nad nalepą otwór zwany dziurnikiem. Dla ułatwienia wyprowadzenia dymu z obszaru izby mocowano nad scypą obszerny rękaw tzw. kłapciuch przymocowany drugim końcem do powały. W dolnej swej części rękaw wykonany był przeważnie z płótna zgrzebnego, usztywnionego obłąkiem (wiklinowym). Teraz, po spełnieniu wszystkich koniecznych procedur można było przystąpić do tradycyjnych domowych prac, a zwłaszcza przędzenia wełny, czy skubaniu pierza, którym to zajęciom oddawano się właśnie wieczorami.

Dym wydostawał się na strych, a stąd jak to w dymnym chatach, sączył się przez strzechę na zewnątrz w miejscach podpartych przez specjalne drągi. Z czasem w poszyciu dachów konstruowano specjalne otwory zwane dymnikami. Ale do komina było jeszcze daleko.
Podczas większych domowych uroczystości i od święta, stosowano oświetlenie łojowe. Łój czyli stopiony tłuszcz bydlęcy wlewano do glinianych garnków, tzw. trzupków, rzadziej z uwagi na koszty, do naczyń blaszanych zwanych z kolei garnuszkami. Z tego okresu technologicznego znany jest również kaganek zwany też żydkiem, było to metalowe naczynie z uchwytem i formą krzyżaka po przekątnych, służące do potrzymania knota.
Łojowa epoka nie trwała długo, nastał wkrótce czas nafty i lamp zwanych od surowca lampami naftowymi, te w różnych formach tworzone i z różnego wykonane tworzywa dochowały się w miarę powszechnie do naszych czasów.

Opracowanie i zdjęcia: Czesław Anioł

P.S.

  1. Artykuł opracowano na podstawie materiałów terenowych zebranych przez Szkolne Koło Krajoznawcze w Bochni w 1929. Obecnie znajdują się w zbiorach Muzeum Etnograficznego w Krakowie.
  2. Pamiętam taką chatę w Lipnicy Murowanej, stała koło studni, została rozebrana w latach 50-tych XX w.
By Lipnica Murowana

Lipnica Murowana to ziemia świętych, zabytków i palm

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *